Czy cierpisz z powodu niskiej samooceny? Wielu z nas cierpi. Generalnie człowiek jest z siebie niezadowolony i rozczarowany. Nie podoba mu się to, kim jest. Czuje się bezwartościowy. Ma problem z zadbaniem o własne sprawy. Czuje niepewność. Głęboko wątpi, czy ktokolwiek chciałby się z nim przyjaźnić lub wspólnie pracować. U niektórych osób to zjawisko chroniczne, u innych pojawia się od czasu do czasu.
Najczęściej taka sytuacja wynika z negatywnej autonarracji, która toczy się w naszym własnym umyśle. W psychologii zjawisko to określane jest mianem „wewnętrznego krytyka”. To taki wewnętrzny głos, który przypomina o przeszłych błędach, smutkach i niepowodzeniach, zamęczając dotkliwą krytyką. Przedstawia nam paskudną wizję naszej osoby, negatywny obraz otaczającego nas świata i czarne perspektywy na przyszłość. Myśli takie jak „To była totalna katastrofa – już nic mi się nie uda”, „Jestem beznadziejny i do niczego się nie nadaję”, „Nikt, nigdy mnie nie pokocha”, czy „Życie jest za trudne” są źródłem bolesnych uczuć, które nie pomagają nam w osiąganiu osobistych celów i pokonywaniu codziennych problemów.
Wydaje mi się, że każdy jest w stanie przypomnieć sobie przynajmniej jedną sytuację, w której wewnętrzny głos mówił coś takiego, wpędzając nas w kiepski stan emocjonalny. Wszystkie trudne uczucia mogą być przyczyną wielu problemów, w tym także bardzo poważnych i długotrwałych. Każdy, kto cierpi z powodu silnej wewnętrznej krytyki wie, że potrafi ona wywołać lęk odbierający wszelkie siły, dojmujący brak satysfakcji życiowej i rozpaczliwe odczucie pustki.
Skąd się to bierze?
Wewnętrzny krytyk to część naszej psychiki, która powstała, aby bronić nas przed bólem i poniżeniem. Chce, żebyśmy odnieśli w życiu sukces, a także by inni ludzie nas akceptowali i szanowali. Aby bronić się przed wstydem, że nie jesteśmy tacy, jak powinniśmy, wykształciliśmy w sobie wewnętrzny głos, który powtarza uwagi i zastrzeżenia naszych rodziców, rówieśników i szkolnych nauczycieli. To tak jakbyśmy wytworzyli w sobie nowe „ja”, oddzielną podosobowość, która krytykuje nas, zanim zdążą to zrobić rodzice lub inna ważna dla nas osoba czy instytucja.
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z odrębności tego głosu, który pojawił się przecież jako wątpliwy „prezent” i konsekwencja życia z innymi ludźmi. Wewnętrzny krytyk rozwija się szczególnie we wczesnym dzieciństwie, wchłaniając opinie otaczających nas osób oraz oczekiwania i normy społeczeństwa, w którym żyjemy. Im silniejsze głosy krytyki otaczały nas w okresie dorastania, tym silniejszy jest potem wewnętrzny krytyk.
Z uwagi na to, że oskarżenia towarzyszą nam od czasów dzieciństwa, bezustanne krytyczne komentarze najczęściej odbieramy jako normalną część swojego „ja”. Myślimy, że „tacy już jesteśmy”, a wiecznie negatywne uwagi i docinki stanowią jedyny, niepodważalny i „obiektywny” opis nas samych.
Nasz krytyk doskonale pamięta cierpienia z czasów dzieciństwa i młodości. Niezliczoną ilość porażek i błędów. Sytuacje, w których byliśmy strofowani, zawstydzani, czy wyśmiewani. Pamięta liczne niepokoje naszych rodziców. Do tej pory czuje strach przed odrzuceniem. Wie, jak wymagające jest życie w dzisiejszych czasach. Teraz za wszelką cenę chcę nam oszczędzić takiego cierpienia, a jedyny sposób jaki widzi, to uczynić z nas chodzący ideał. Aby zaś pomóc nam w osiągnięciu takiego stanu, musi nas stale krytykować, bo to jedyne, co umie.
Jak można z tym pracować?
Negatywne myśli i przekonania to coś, czego często nie kontrolujemy świadomie. Nie możemy zmienić faktu, że gdy czujemy się nieszczęśliwi, ożywają w nas wspomnienia przeszłości oraz uruchamiają się krytyczne i osądzające opinie o nas samych. To wszystko dzieje się w zasadzie automatycznie. Jednak jesteśmy w stanie zmienić to, co dzieje się później. Aby uporać się z niektórymi problemami, musimy poznać mechanizmy naszych automatycznych i nieświadomych działań.
Najlepiej zacząć od obserwowania swoich myśli, kiedy znajdujemy się w szczególnie trudnej emocjonalnie sytuacji. Jednym ze takich sposobów jest nadanie nazw nawykowo występującym wzorcom myślenia. Możemy im nadawać imiona, takie jak np. „czarny umysł” czy „fatalny krytyk” oraz traktować je jako nasze podosobowości. Ważne, aby wskazać pewne wspólne wątki i ogólne motywy. W ten sposób łatwiej będzie nam je zaobserwować, a następnie odseparować je od siebie i przestać upatrywać w głoszonych przez nie sądach „jedynej, słusznej prawdy”. Zatem nie chodzi tylko o to, że człowiek nie uświadamia sobie, że jest wobec siebie krytyczny. Ludzie wielokrotnie to powtarzają: „Wiem, że jestem krytycznie nastawiony do siebie”. Jednak bardzo często to nie „ja” siebie krytykuję – robi to „wewnętrzny krytyk” - głos moich rodziców, nauczycieli, czy norm kulturowych.
Gdy wypowiada się krytyk, liczą się nie tylko słowa, ale także stojąca za nimi energia. Często za pogmatwaną merytorycznie treścią komunikatu krytyka stoi rzecz ważniejsza, czyli agresywna natura takich uwag. Musimy nauczyć się rozpoznawać emocjonalny atak. Czasem za krytycznym głosem stoją pozytywne wartości, jednak słowa i styl jakimi są wyrażane jest niesamowicie negatywny i przemocowy. Wówczas nie pozostaje nam nic innego jak odseparować się i obronić przed takim głosem.
Dopiero, gdy potrafimy rozpoznać i odseparować się od naszych krytycznych podosobowości, możemy przejść do próby dialogu i chęci skorzystania z nieprzyjaznych nam uwag. Najczęściej za wewnętrznym krytykiem ukrywa się obawa przed byciem niedocenionym, odrzuconym, niekompetentnym, czy niekochanym. W ten sposób przechodzimy do drugiej części pracy z krytykiem. Próbujemy wejść z nim dialog jak z drugą osobą. Staramy się przetransformować negatywne komentarze w konstruktywne, wspierające spostrzeżenia, które mogą pomóc nam się rozwijać. Kiedy zaobserwujemy głos naszego krytyka, możemy na chwilę zatrzymać się i powiedzieć:
„Właśnie słyszę dobrze znane mi uwagi. Znowu odwiedził mnie mój „czarny umysł”. Pewnie widzi w czymś problem, albo czegoś się obawia. Pogadam z nim i odkryję o co chodzi. Inaczej nie da mi spokoju. Powiem mu, żeby dobrze się do mnie odnosił - konstruktywnie i wspierająco”. W ten sposób wzmacniamy proces separacji od krytyka i pomagamy uśmierzyć jego lęki, oraz przemienić go w element własnego kreatywnego i przenikliwego umysłu.
przez Adam Kościuk
Kliknij i zobacz naszą ofertę Psychoterapii